Czas na kontynuację serii naszych TOP zabawek. Staram się jakoś zebrać w tym Nowym Roku, ale na razie nie idzie zbyt łatwo i mało zaglądam na konta społecznościowe. Głównym powodem jest praca nad książką, którą (mam nadzieję) będę mogła Wam się za niedługo pochwalić.
Tak więc 10 kolejnych zabawek, tym razem dla dzieci 6-12 miesięcy:
1 – Ikea plastikowe foremki MULA
Foremki MULA z IKEA to od ponad pół roku, w dalszym ciągu jedna z naszych ulubionych zabawek. Z całą pewnością mogę o nich powiedzieć, że jest to HIT HIT HIT zabawkowy!
Te niepozorne foremki mają tak wiele zastosowań, że aż ciężko uwierzyć! Można z nich budować wieże i oczywiście potem ją burzyć, wkładać jedną do drugiej i wyjmować, czy używać ich podczas zabawy w piaskownicy. Tak samo dobrze sprawdza się w wodzie podczas kąpieli lub na basenie, a dzięki temu, że są w nich dziurki sprawią dzieciom dużo frajdy. My używamy ich też jako sortera kolorów, a nawet kręcimy nimi jak bączkiem. Sami widzicie… multum zastosowań i myślę, że znalazło by się jeszcze niejedno.
Zabawa foremkami rozwija koordynację ruchową i logiczne myślenie. Dziecko poznaję wiele nowych rzeczy, jeżeli pozwolisz mu poszukiwać i odkrywać na własną rękę.
Foremki zrobione są z twardego, trwałego plastiku, który z łatwością utrzymasz w czystości i umyjesz pod bieżącą wodą.
Zestaw składa się z 7 kubeczków o różnych wzorach, kolorach i wielkości. Do tego są w świetnej cenie. Nic tylko kupować i testować!
2 – Ikea pluszowa świnka KNORRIG
Recenzja maskotki? Czemu nie!
Pluszaki to nieodłączna część dzieciństwa i każdy z nas na pewno ma choć jedną, którą wspomina z sentymentem. Może wstyd przyznać, ale ja do tej pory mam swojego pluszowego królika.
Tak więc w naszym TOP10 nie mogło zabraknąć maskotki.
Ta urocza świnka z IKEA była pierwszą maskotką, którą kupiliśmy z mężem maluchowi jeszcze, gdy smacznie siedział sobie w brzuchu. W tym momencie mała Anastazja chodzi z nią wszędzie i bezapelacyjnie jest ulubiona i niezostawialna.
Mnie to nie dziwi, bo jest urocza, a osobiście jestem wielką fanką przytulanek ze sklepów Ikea. Są bardzo ładnie zrobione, miłe w dotyku, nie wyglądają tandetnie i przede wszystkim ich cena jest bardzo rozsądna, a w wielu przypadkach jest to jakaś kosmiczna kpina.
Tak więc jeśli mam polecić Wam kupno maskotek to właśnie tam, ponieważ nie od dziś wiadomo, że pluszowe zabawki to wspaniali kompanami naszych dzieci, gotowymi do przytulania i pocieszania w każdym momencie.
3 – Przeplatanka jabłko z robakiem z Aliexpress
Drewnianą przeplatankę kupiłam dawno temu, kiedy miałam jeszcze fazę na Aliexpress. Wiem, że niektóre mamy obawiają się kupować na tej stronie, jednak osobiście uważam, że to wszystko zależy od tego co kupujemy. Jeśli chodzi o zabawki drewniane to mogę polecić je z czystym sercem, bo nie różnią się niczym od tych sklepowych, a można wyłowić perełki w stylu Montessori za grosze.
Ta przeplatanka właśnie te grosze kosztowała, bo zapłaciłam za nią około 7 zł z wysyłką. Składa się ona z drewnianego jabłka, do którego przyczepiony jest sznurek z małym, zielonym robakiem.
Mamy też inne przeplatanki, ale tylko ta póki co cieszy się zainteresowaniem. Myślę, że to głównie dlatego, że przez tamte przeplatana jest miękka sznurówka, co znacznie utrudnia trafienie sznurkiem do dziury. Tutaj natomiast na końcu mamy drewnianego robaka, którym łatwo trafić do jednego z otworów. Kształt i wielkość przeplatanki jest idealna dla malutkich rączek. Nasza Nastka uwielbia to niewielkie jabłuszko i jest to jedna z niewielu zabawek, która potrafi zająć ją na więcej niż 5 minut.
Wśród ofert na Aliexpress znajdziecie też inne tego typu przeplatanki, a wśród nich inne owoce m.in. gruszkę, albo np. ser żółty, przez który przeplatamy małą szarą myszkę. Jednak pamiętajcie, że przy zakupie trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo czas wysyłki jest dość długi, dlatego lepiej zamówić z wyprzedzeniem.
4 – Piłeczka kauczukowa ze sklepu Hoplik
Ta niepozorna piłeczka przez bardzo długi czas była to ulubiona piłka Nastki. Bezbarwny kangurek, większych rozmiarów przykuwał jej uwagę zatopionymi w sobie kolorowymi gwiazdkami jeszcze przed skończeniem 1 roku życia. Piłeczka jest śliczna i kosztuje grosze. Nie nadaje się ona jednak dla zbyt małych dzieci, szczególnie na etapie gryzienia wszystkiego, bo łatwo odgryźć kawałek. Sama musiałam ją parę razy wymienić.
Drewniane kolorowe klocki Trefl dostaliśmy w prezencie od Fszechogarniającej Chrzestnej i to akurat w momencie, kiedy myślałam o kupieniu jakichś klocków drewnianych. Innymi słowy był to prezent trafiony w dziesiątkę.
Zestaw klocków Trefl wykonany jest z jasnego, naturalnego drewna. W opakowaniu znajduje się 100 klocków w różnych kształtach i kolorach: niebieskim, czerwonym, żółtym, zielonym i naturalnego drewna. Dzięki temu maluchy mogą nauczyć się nazw zarówno figur, jak i kolorów. Oprócz tego możemy oczywiście budować z nich nieograniczoną ilość konstrukcji.
Klocki zamknięte są w wygodnym wiaderku z uchwytem, które większy maluch bez problemu może sobie przenieść sam. Dodatkowo w wieczku wiaderka producent umieścił sorter kształtów, dlatego po skończonej zabawie możecie wraz z dzieckiem powrzucać przez niego klocki. Dzięki temu mamy drugą, dodatkową zabawkę. Fajnie prawda?
Uważam, że tego typu klocki to jedne z tych zabawek, które każde dziecko powinno mieć, bo można się nimi bawić na wiele sposobów i mogą mieć mnóstwo zastosowań.
6 – Pluszowa krówka pozytywka
7 – Kaczka do kąpieli Dumel
Kultowa kaczuszka kąpielowa.
Zabawka, którą prawie każdy z nas zapewne pamięta z czasów dzieciństwa. My z bratem taką mieliśmy, a nawet „takie”, bo w naszej wannie pływała mama z całą rodzinką małych kaczuszek. Dlatego pośród zabawek Anastazji nie mogło zabraknąć właśnie takiej małej, żółciutkiej kaczuszki.
Myślałam, że znalezienie jej będzie dziecinnie prosto, bo to przecież klasyk, a okazało się to nie lada wyzwaniem. Chciałam, żeby kaczuszka miała w miarę ładny design, a zamiast tego znalazłam tonę kaczuszek, które na pierwszy rzut oka krzyczały „tandeta”, albo „made in China”. Chciałam też, żeby tworzywo, z którego jest zrobiona było bezpieczne (bez flatanów, bpa itd.), dlatego na początku myślałam o takiej z naturalnego kauczuku np. od Oli&Carol, ale cena mnie odstraszała. Po trzecie ważny był dla mnie KOLOR. Ubzdurałam sobie, że musi być żółta! No przecież jaka miałaby być?!
To również nie okazało się wcale takie proste. W końcu jednak trafiłam na kaczuszkę firmy Kidsme. Nie była ona jednak wtedy tak łatwo dostępna w żółtym kolorze i finalnie kupiłam ją na stronie z filmami i płytami dvd. Do tej pory zastanawiam się dlaczego taki sklep sprzedaje gumowe (?!), ale mniejsza z tym…
Tak czy siak jej zakup był strzałem w dziesiątkę. Kaczuszka od dobrych pary miesięcy jest wiernym towarzyszem naszych kąpieli i pozostanie nim zapewne przez długi czas. Dodatkowo ma dziurkę w dziobie, przez którą można nabierać wodę i pryskać, co wywołuje uśmiech na twarzy Nastki.
Podsumowując jest malutka, w dobrej cenie, z bezpiecznego tworzywa, ma ładny design i odpowiedni kolor. Innymi słowy kaczuszka idealna!
Opowiem trochę o świetnej książeczce sensorycznej KLAPPA.
My już od samego początku jesteśmy w niej zakochane i do tej pory chętnie ją przeglądamy. Książeczka wykonana jest bardzo staranie, a do jej zrobienia zostało użyte naprawdę mnóstwo materiałów, także mówiąc sensoryczna, mam na myśli SENSORYCZNA! Z przodu i tyłu książeczki na „okładce” widnieje jabłko, tyle że to z tyłu jest obgryzione przez małego, zielonego robaczka. W środku natomiast jest 6 innych owoców: ananas, pomarańcza, winogrona, gruszka, banan i arbuz. Każde z nich zachęca dziecko do dotykania i przeglądania w inny sposób np. jeden owoc ma w środku piszczałkę, drugi lusterko itd. Bardzo doceniam tę różnorodność. Nastki ulubione owoce na ten moment to piszcząca pomarańcza i otwierany arbuz.
Książeczka jest mała i łatwa do uchwycenia rączkami. Z boku ma miejsce na zawieszkę, więc można ją do czegoś przyczepić i np zabrać ze sobą w podróż. Różne motywy, dźwięki i materiały aktywują dziecko, pobudzają jego zmysły i rozwijają sprawność motoryczną. Do tego jak na Ikea przystało cena jest bardzo atrakcyjna.
Gryzak od Oli&Carol znów znalazł się pośród naszych TOP zabawek. Ostatnio był arbuz, teraz na tapecie taki w kształcie Jarmuż, czyli Kendall the Kale. Ten uroczy liść akurat nawinął mi się na OLX w zestawie z paroma drewnianymi zabawkami. Nówka sztuka nieśmigany, a w dużo niższej cenie.
Kiedy po raz pierwszy wypatrzyłam w internecie gryzaki w kształcie owoców i warzyw to pomyślałam, że to genialny pomysł! Najpierw padło na arbuza, ale miłość była tak wielka, że po jakimś czasie zdecydowałam się na drugi, tym razem warzywny. Gdyby mój brat miał Instagram napisałby teraz „mówiłem Ci 100 razy, że ARBUZ to WARZYWO”, ale wiecie o co mi chodzi…
Miękki i elastyczny liść jarmużu, w soczystych kolorach zieleni, nawet na ekranie zachęca do gryzienia. Niewielki liść, rozmiarami przypominający prawdziwy jarmuż, łatwo chwycić i ścisnąć małymi rączkami. Wykonany jest z naturalnego kauczuku Hevea i ręcznie malowany naturalnymi barwnikami spożywczymi. Właśnie tak wykonane gryzaki najbardziej do mnie przemawiają. W porównaniu, również do posiadanej przez nas żyrafki Sophie, jest w 100% szczelny. Można więc używać go spokojnie podczas kąpieli, bo nie ma żadnych otworów, w których mogłyby zbierać się bakterię, czy pleśń.
Dodatkowo zabawki Oli&Carol ulegają biodegradacji i są przyjazne środowisku. Do wyboru macie całą kolekcję warzyw i owoców, ale znajdziecie też gryzaki nie związana z tematyką jedzenia.
Od razy ostrzegam, że są dość drogie, ale uważam, że warte swojej ceny.
Ośmiornica Pebble trafiła do nas przypadkiem…
Przed narodzinami Nastki moja ciocia dała nam wór zabawek po swoich dzieciach do przejrzenia. Niewiele z nich nam się spodobało, ale ta mała grzechotka od razu skradła moje serce.
Zaręczam, że ta radosna maskotka wywoła uśmiech na twarzy każdego malucha. Jej niewielkie macki doskonale wpasowują się w małe rączki dziecka. Do tego głowa przyjemnie grzechocze. Niezbyt głośno, więc idealnie nada się od pierwszych miesięcy życia. Kupić ją możecie w dwóch kolorach: takim jak nasza, czyli turkusowym, lub różowym. Mała Nastka szczególnie lubi, gdy ośmiornicą kręci się jak bączkiem. Wirując na główce kolorowe nóżki obracają się wywołując za każdym razem uśmiech na jej twarzy.
Zabawki te są wyjątkowe, ponieważ tworzą je kobiety z ubogich dzielnic i wiejskich obszarów Bangladeszu na warunkach umożliwiających im wyjście z ubóstwa, oferując godziwą płacę. Kupując produkty Pebble, wspieramy więc wspaniałą ideę i dajemy pracę wielu bangladeskim kobietom. Takich zabawek raczej nie znajdziemy na półkach sklepowych!
Wszystkie zabawki Pebble są w 100% bawełniane i w 100% wypełnione poliestrem.
Można je prać w pralce.
~Fszechogarniająca Mama