Jedna z najbardziej mrocznych i ekscytujących zagadek w karierze komisarza Brunettiego!
Ostatnie słowa kobiety umierającej w weneckim hospicjum poprowadzą go krętymi ścieżkami ludzkiej chciwości i okrucieństwa, a to co wydawało się jedynie rodzinną tragedią, może okazać się śmiertelnym zagrożeniem dla całej Wenecji. Za pozornie przypadkowym wypadkiem motocyklowym, w którym zginął naukowiec badający próbki zanieczyszczeń wody w miejskich wodociągach kryje się cała sieć powiązań i interesów. Czy Brunettiemu i tym razem uda się dotrzeć do dna i oddać sprawiedliwość ofiarom zbrodni ?
Donna Leon raz jeszcze wykazuje się nie tylko wirtuozerią w kreśleniu kryminalnych intryg, ale i społeczną wrażliwością i troską Wenecjanki z wyboru o losy Serenissimy i jej mieszkańców.
Urodzona w 1942 r. w New Jersey w rodzinie irlandzko-hiszpańskiej Donna Leon po raz pierwszy odwiedziła Włochy w roku 1965 będąc na studiach i przez następne dziesięć lat przyjeżdżała tam regularnie, w międzyczasie pracując w USA, w Iranie, w Chinach i w Arabii Saudyjskiej jako nauczyciel angielskiego. Sama Donna Leon mówi o sobie, że jest kimś zupełnie bez ambicji, że jedno, czego zawsze chciała, to żeby w życiu było zabawnie i miło. Przez ponad 15 lat, jak mówi, nigdy nie mieszkała na tym samym kontynencie, ale dziewięć miesięcy spędzone w Arabii Saudyjskiej było dla niej tak strasznym doświadczeniem, że postanowiła przestać podróżować i na wiele lat osiedlić się w Wenecji. Znalazła pracę na uniwersytecie marylandzkim, który współpracował z amerykańskimi bazami wojskowymi w Veneto (Wenecja Euganejska) co pozwoliło jej mieszkać tam, żyć jak Włoszka, a pracować jak Angielka, czyli wykorzystując znajomość języka ojczystego.
Przypadek sprawił, że napisawszy książkę, która przeleżała półtora roku w szufladzie, wysłała ją na konkurs do Japonii i zdobyła pierwszą nagrodę, co pociągnęło za sobą podpisanie kontraktu na następne dwie i w ten sposób w roku 1992 narodziła się seria powieści, których bohaterem jest komisarz Guido Brunetti.
Donna Leon lubi inteligencję, hojność, Jane Austen, psy, kantaty Bacha, lody, Nowy Jork, bez, pić kawę w łóżku i chodzić po górach, nie lubi retorycznych pytań, różowego koloru, psychoanalizy, Hemingwaya, zdań, które zaczynają się od „Jestem rodzajem osoby, która…” a także nie lubi, żeby ktoś jej mówił, co ma robić.
Lubi także (choć to chyba za mało powiedziane) muzykę klasyczną, zwłaszcza twórczość Haendla i dlatego od lat jest menadżerem orkiestry Il Complesso Barocco.
Obecnie, choć na stałe mieszka w Szwajcarii, każdego roku wielokrotnie odwiedza ukochaną Wenecję.