Weteran gotów do służby – Czesław Kwaśniak znów w mundurze?

0

Czesław Kwaśniak, choć odłożył wojskowy mundur ponad 40 lat temu, wciąż nosi w sercu ducha żołnierza. Służbę wojskową rozpoczął w czasach, gdy młodych ludzi nawet na dwa i pół roku wcielano do armii, by uczyli się dyscypliny, przetrwania i oddania ojczyźnie.

W jego przypadku jednak rzeczywistość okazała się bardziej surowa – obowiązek ten wydłużył się z powodu wprowadzenia w 1981 roku stanu wojennego.

Wspomnienia ze służby

To były trudne czasy, ale służba dla Polski była dla mnie zaszczytem – wspomina Kwaśniak. Nie tylko wytrwał w wojsku dłużej, niż planował, ale także wyróżnił się na tyle, że otrzymał awans na starszego kaprala i objął funkcję dowódcy plutonu. – Służyłem pod Bydgoszczą, tam życie wojskowe było szkołą charakteru – dodaje z dumą.
Jego wzorowa postawa została doceniona nie tylko awansem, ale także wyjątkowym wyróżnieniem – otrzymał dyplom wstępu na wszystkie uczelnie wojskowe i cywilne w Polsce bez konieczności zdawania egzaminów wstępnych. Było to wówczas ogromne wyróżnienie, przyznawane tylko najlepszym i najbardziej obiecującym żołnierzom.

Żołnierz nigdy nie odpuszcza

Mimo upływu lat, Czesław Kwaśniak nie stracił hartu ducha i twardego charakteru. W odpowiedzi na apel wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wezwał byłych żołnierzy do przeszkolenia wojskowego, Kwaśniak zadeklarował gotowość do stawienia się na wezwanie.
Gdyby zaszła taka potrzeba, zgłosiłbym się bez wahania – zapewnia. Trzeba przyznać, że to postawa godna prawdziwego weterana. W końcu nie każdy po czterech dekadach „cywilnego życia” jest gotów ponownie założyć mundur.

Plecak spakowany, kondycja… do poprawy

Czy jednak realnie wyobraża sobie powrót do armii? – No, może musiałbym trochę popracować nad kondycją. Kiedyś robiłem 100 pompek, teraz może trzy…, ale z odpoczynkiem! – śmieje się Kwaśniak.
Zapewnia jednak, że determinacji mu nie brakuje. – Wojsko nauczyło mnie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jak trzeba, to człowiek się spręży. A i młodym bym pokazał, jak się rozkłada karabin! – dodaje z uśmiechem.

Nie tylko historia, ale i przykład

Postawa Czesława Kwaśniaka to nie tylko ciekawa anegdota, ale też dowód na to, że poczucie obowiązku wobec kraju nie kończy się wraz z odejściem z wojska (kiedyś była to powszechna służba wojskowa). W czasach, gdy coraz więcej mówi się o potrzebie obronności, takie deklaracje – nawet jeśli podane z przymrużeniem oka – pokazują, że duch patriotyzmu w narodzie nie gaśnie.
Czy Kwaśniak rzeczywiście zamelduje się na kolejnym wojskowym szkoleniu? Czas pokaże. Na razie jednak z uśmiechem i dumą przypomina, że żołnierzem jest się na zawsze – niezależnie od liczby przeżytych lat i pompek, które można wykonać.

Na zdjęciu Czesław Kwaśniak w mundurze na początku lat 80.

Share.

Comments are closed.

Exit mobile version