Prezes PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w Rzeszowie „Piątkę dla rolnictwa” – pięć pomysłów na to, jak je uzdrowić.
„Problemów jest dziś więcej niż radości” – ocenił prezes PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej poświęconej wysokiej cenie nawozów, którą odbyła się w sobotę w Rzeszowie.
„Jesteśmy zbulwersowani po wczorajszej wypowiedzi premiera Morawieckiego, po raz kolejny kłamliwej” – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz. „Premier mówił, jak to rozwija się zatrudnienie w rolnictwie. Jest to niestety nieprawda. Przez ostatnie siedem lat upadło 120 tysięcy gospodarstw, szczególnie hodujących trzodę chlewną. Sytuacja na wsi jest dramatyczna, opłacalność jest na granicy wytrzymałości, a w wielu sektorach jej po prostu nie ma. Kolejne propozycje, które padają ze strony rządzących niszczą i doprowadzają do wyjałowienia polskiego rolnictwa i wsi. Sytuacja jest dramatyczna również ze względu na niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy do Polski. My chcemy pomagać Ukrainie, ale ukraińskie zboże musi trafiać do Afryki, a nie być konkurencyjne wobec polskiego zboża, które ma dużo większe rygory.
Zdaniem Władysława Kosiniak-Kamysza, polskich rolników martwi dziś najbardziej ogromna podwyżka cen nawozów sztucznych. „Rok temu tonę nawozów można było kupić za dwie tony pszenicy. Dziś potrzeba pięć ton pszenicy, aby kupić tonę polifoski” – przekazał Kosiniak-Kamysz. „Cena saletry amonowej od grudnia wzrosła trzykrotnie, a nawet czterokrotnie. Zaprzestanie produkcji nawozów przez zakłady azotowe, największego producenta nawozów w Polsce, jest po prostu głupotą. Im coś nie styka w głowie, bo jest to decyzja, która zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu Polski. Nie dość, że brakuje nawozów, to jeszcze nie ma innych substancji – takich, jak dwutlenek węgla. Dlatego żądamy natychmiastowego wznowienia pełnych mocy produkcyjnych i dostępu do nawozów. Rząd wielokrotnie nas zapewniał, że jest wystarczająco dużo gazu ziemnego w Polsce, ale dlaczego w tej sytuacji wyłączono dostawy gazu dla Zakładów Azotowych”.
Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza, dostęp do nawozów jest obecnie ograniczony, a jeśli nawozy są dostępne, to są bardzo drogie. Jego zdaniem, w związku z tym zagrożenie dla bezpieczeństwa innych sektorów rolno-spożywczych, jest ogromne.
Jak powiedział prezes PSL-u, problemem będzie także wysokość dopłat bezpośrednich w rolnictwie. „One miały być podwojone, zrównane z niemieckimi, a okazuje się, że ze 190 euro, które jeszcze my wynegocjowaliśmy, ta płatność spadnie do 118 euro” – powiedział Kosiniak-Kamysz. „Jest to jedno wielkie oszustwo, którego rządzący dopuścili się wobec polskiej wsi. Wyzyskali polską wieś pod względem głosów, bo wielu mieszkańców wsi na nich głosowało, a teraz odrzucili i oszukali”.
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział także, że kolejna ustawa proponowana przez rządzących dotyczy ograniczenia produkcji biopaliw i biokomponentów w Polsce. „Przez to ograniczona zostanie produkcja rzepaku o około milion ton, z czterech do trzech milionów – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz. „My mieliśmy wielki sukces, bo rolnicy zaczęli uprawiać rzepak i ta produkcja wzrosła z miliona ton do czterech milionów. Teraz będą musieli tę produkcję ograniczyć, bo nie będą mieli gdzie jej sprzedać. To samo dotyczy kukurydzy”. „My uważaliśmy, że od 20 lat warto było dolewać biokomponentów, niż być uzależnionym od ropy pochodzącej szczególnie z Rosji” – wskazał Kosiniak-Kamysz. „Jeśli ustawa rządu o ich ograniczeniu przejdzie, to będziemy się jej sprzeciwiali. Wystąpimy do prezydenta o zawetowanie ustawy, bo jest to bardzo niebezpieczna ustawa” poinformował.
Zdaniem prezesa PSL-u, wysokie ceny prądu dotykają głównie sadowników, którzy mają chłodnie i muszą przechowywać jabłka. „50 groszy więcej trzeba dopłacić do przechowania kilograma jabłek” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Według niego, najbardziej dokuczliwe dla rolników są bardzo wysokie ceny nawozów, wysokie ceny prądu, brak możliwości kontrolowania napływu ukraińskiego zboża, a także dopłaty bezpośrednie, które zostaną obniżone. Zwrócił także uwagę na afrykański pomór świń, z którym rząd sobie nie poradził i to doprowadziło do upadku tysięcy gospodarstw. „I stąd wyłania się obraz wsi, która chce czerpać z rolnictwa, ale niewiele już może z niego czerpać. Coraz mniej osób żyje z rolnictwa, według ostatnich raportów tylko osiem procent mieszkańców wsi.”
Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że w tej trudnej sytuacji powinny być niezwłocznie podjęte konkretne działania, które nazwał „piątką”, ale nie taką jak „Piątka Kaczyńskiego”. „Po pierwsze wznowiona produkcja nawozów azotowych pełną parą, aby była pełna ich dostępność, a także innych produktów potrzebnych w przemyśle rolno-spożywczym. Po drugie powinny być dopłaty do zakupu nawozów dla wszystkich – niezależnie od tego, czy ktoś jest właścicielem, czy dzierżawi ziemię”. Rok temu PSL mówił o tysiącu złotych dopłaty do tony nawozów, ale teraz Władysław Kosiniak-Kamysz mówi o dwóch lub nawet trzech tysiącach.
Jak poinformował Kosiniak-Kamysz, PSL żąda także od władz polskich, aby pieniądze z Krajowego Programu Odbudowy niezwłocznie trafiły na polską wieś. A także przyjęcia ustawy o ochronie polskiego rolnictwa, która wyznacza kaucję na produkty rolne i zboże, które wjeżdża do Polski. W ten sposób ma zostać zlikwidowana nieuczciwa konkurencja.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, konieczne jest także uruchomienie nowych rynków zbytu w związku z zablokowaniem wschodniego rynku. Zwłaszcza, jeśli chodzi o jabłka i gruszki zapowiada się bardzo dobry sezon i sadownicy staną przed dylematem, gdzie sprzedać swoje owoce. „Wzywamy rząd do podjęcia działań, które pomogą rolnikom” a zaapelował w Rzeszowie Władysław Kosiniak-Kamysz. „Ma to służyć jednemu celowi: tańszej żywności dla wszystkich”. (PAP)
Chcesz wspomóc redakcję, kup w kiosku najnowszy numer magazynu Miasto i Ludzie. Gazeta dostępna w Małopolsce i na Podkarpaciu.