Kto z Was lubi wierszyki? My uwielbiamy.
Wierszyki zdecydowanie królują u małej Nastki, a mnie samej kojarzą się z czasami dzieciństwa. Dziś pokaże Wam ciekawą książeczkę, bo dwujazyczną, polsko-angielskie wydanie książki „Kurczę blade / What a cheek!” Wandy Chotomskiej z niezwykłymi ilustracjami Edwarda Lutczyna od Wydawnictwa Babaryba.
Powiem szczerze, że w naszym repertuarze do tej pory królował Brzechwa i Tuwim, a ja sama pamiętam niewiele wierszy Wandy Chotomskiej. Kiedy więc po raz pierwszy przeczytaliśmy „Kurczę blade” byłam lekko zaskoczona taką ilością przemocy w wierszyku dla dzieci, bo to chyba jednak lekka przesada, żeby dziadek ganiał za małym kurczaczkiem ze szpadą w ręce, a na koniec chciał go wkładać „na żywca” do piekarnika. Zakładam jednak, że ma to być forma żartu, który mimo wszystko nadal mnie trochę przeraża. Jednak ten „zabawny” wierszyk na pewno wpada w ucho i już najmłodsze dzieci z łatwością nauczą się go na pamięć podczas czytania.
Ta kartonowa książka jest idealna dla starszych i młodszych czytelników. Wszystkie jej strony wykonano z twardego, solidnego kartonu powleczonego folią podkreślającą intensywne kolory bardzo charakterystycznych, sympatycznych ilustracji. Sama okładka od razu przyciąga wzrok. Fajne jest też to, że książeczka może posłużyć też do nauki języka angielskiego, bo wierszyk znajdziecie też w tłumaczeniu zaraz obok wersji polskiej. Myślę, że dużo łatwiej rozpocząć naukę od rymowanek, więc będzie to świetna pozycja na pierwszą styczność z językiem. Przypuszczam, że tłumaczenie tekstu nie było proste, ale podjęła się go polsko-kanadyjska para tłumaczy i mimo, że w języku angielskim nie ma na przykład takiego deseru jak kogel-mogel (a to właśnie miał ochotę przygotować sobie dziadek), ani tak wdzięcznego powiedzonka jak „kurczę blade” to tłumacze świetnie sobie poradzili. Przeczytajcie sami!
Wiek: 2+
~Fszechogarniająca Mama