Czy jest ktokolwiek kto nie słyszał choć raz o tej przepięknej książce od Wydawnictwa Mamania?
Mam nadzieję, że odpowiedź brzmi: „NIE”, bo pozycji, o której zaraz Wam opowiem aż grzech nie kojarzyć.
Mówię o prostej w formie, a jednocześnie niezwykle bogatej pod względem treści książce pt. „A królik słuchał„, która od dawien dawna zajmuje szczególne miejsce w moim sercu i powiem szczerze: nie spotkałam jeszcze drugiej książki, która tak jak ta już po pierwszym czytaniu wywarłaby na mnie aż takie wrażenie.
Mały chłopiec o imieniu Taylor bawi się klockami, kiedy nagle jego budowla się rozpada. Gdy zamek legł w gruzach chłopiec nie wie, jak ma się zachować i jak zareagować. Kiedy siedzi smutny po jakimś czasie nadbiega całe mnóstwo zwierzęcych doradców, którzy wiedzą lepiej, czego Taylor chce i potrzebuje. W efekcie po jakimś czasie każdy z nich odchodzi, a chłopiec zostaje sam. Dopiero, gdy na końcu przychodzi do niego królik coś się zmienia, bo zamiast szukać rozwiązań ten po prostu przy nim siada i czeka, a gdy chłopiec jest na to gotowy sam zaczyna z nim rozmawiać.
Ta piękna i wzruszająca historia w swoim minimalizmie, niewielkiej ilości tekstu i szkicowych ilustracjach zachwyca, a jednocześnie daje naprawdę wiele do myślenia. To prosta opowieść o tym, jak ważne jest zrozumienie własnych uczuć i potrzeb. Pokazuje nam, że czasem warto po prostu przy kimś być i go wysłuchać, a nie szukać dla niego gotowych rozwiązań. Jeśli więc jeszcze jej nie znacie to zapewniam, że naprawdę warto to zmienić, bo mało jest tak wyjątkowych książek jak ta!
Wiek: 3+